Co miesiąc kontrola. Rząd dusi przedsiębiorców!

Po zrównoważonym budżecie zostało tylko wspomnienie, więc rząd Mateusza Morawieckiego szuka dodatkowych pieniędzy. W dobie pandemicznej recesji liczy na uszczelnienie systemu podatkowego i dociska przedsiębiorców kontrolami. Często jednak to strzelanie na oślep i obrywają ci, którzy płacą podatki jak trzeba.

Portfel

Rząd próbuje zasypać budżetową dziurę

Cała gospodarka mocno oberwała od koronawirusa i nie inaczej jest z krajowym budżetem. Jeszcze niedawno rząd Mateusza Morawieckiego chwalił się, że przygotował pierwszy w historii zrównoważony budżet. Teraz mówi już o deficycie sięgającym ponad 100 mld zł! Wielu ekonomistów twierdzi, że na tym nie koniec, a budżetowa dziura jest znacznie większa. Służby premiera koncentrują się więc na uszczelnianiu systemu podatkowego, co ma choć w części zrekompensować braki w państwowej kasie. W ubiegłym roku niezbyt się to udało, ale teraz ma być lepiej.

W ubiegłym roku zaplanowano, że mechanizmy uszczelniające podatek VAT przyniosą ok. 4,6 mld zł. Wiadomo – papier przyjmie wszystko. Rządowe plany zweryfikowało życie i uszczelnianie systemu dało zaledwie… 0,1 mld zł. Tegoroczne wyliczenia są jeszcze bardziej optymistyczne, bo rządzący planują, że budżet państwa z tego tytułu wzbogaci się o 7,9 mld zł. Ekonomiści jednak uważają, że to nierealne wyliczenia.

- Proste rezerwy w uszczelnianiu podatku VAT już się wyczerpały. Wygoniliśmy mafie vatowskie z Polski, zlikwidowano oszustwa i poważne przestępstwa w zakresie VAT. Teraz doszliśmy do ściany - przekonuje dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.

Szukając podatkowy oszustów rząd dusi uczciwych przedsiębiorców

Skoro rząd zaplanował wysokie zyski z VAT, to instytucje kontrolne z zapałem ruszyły do pracy. Przykładem jest Izba Administracji Skarbowej w Katowicach, która tylko w pierwszym półroczu 2020 r. wystawiła nakazy zwrotu podatku VAT na kwotę większą niż w całym 2019 r. i aż pięciokrotnie większą niż w całym 2018 roku! Wydaje się więc, że liczba przestępstw podatkowych stale rośnie, ale niektórzy komentatorzy uważają, że mamy do czynienia z innym zjawiskiem. Chodzi o zbytnią aktywność biurokratyczną, przez którą instytucje kontrolne wylewają dziecko razem z kąpielą.

Taka nadaktywność dla biznesu może być zabójcza. Przykładem jest śląska spółka Marketing Sp.j. zajmująca się eksportem pojazdów. Z powodzeniem działa na rynku już od dwóch dekad, ale ostatnie 10 lat minęło pod znakiem kontroli podatkowych. Pod kątem podatku VAT firma była sprawdzana w tym czasie aż 120 razy. Czyli 12 razy na rok – za każdy miesiąc osobno.

- W kilkunastu przypadkach w trybie 60 dni zwrotu. W pozostałych w trybie zwrotu 25-dniowego - mówi Krystian Gdowka, współwłaściciel śląskiej firmy.

Polskie państwo doprowadzi śląską firmę do upadku?

Na początku ubiegłego roku firma dowiedziała się, że inspekcja skarbowa kwestionuje deklaracje VAT-7 za styczeń i luty. Ponieważ śląska spółka nie wystąpiła o zwrot VAT w marcu - w sumie w grę wchodziło zamrożenie ok. 18 mln zł, a to może wykończyć niejeden biznes. Skarbówka oznajmiła także, że kontrole podjęte w pierwszym kwartale ubiegłego roku będą przedłużone i ich zakończenie spodziewane jest dopiero w listopadzie 2020 r. To bardzo utrudniło prowadzenie działalności spółki Marketing Sp.j. Tylko w 2019 r., przez mocno ograniczoną działalność nie wypracowała zysku i nie wpłaciła do kasy państwa przewidywanych 6 mln zł z tytułu podatku PIT.

- W chwili, gdy zatrzymano nam zwrot w 2019 r., zostaliśmy pozbawieni dostępu do około 25 mln zł, a musieliśmy sfinalizować jeszcze kilka transakcji, które były już w toku – podkreśla Krystian Gdowka.

Efektem działań skarbówki były cięcia w firmie i wstrzymanie eksportu – co spowodowało, że banki wypowiedziały linię kredytową na ok. 20 mln zł. Spraw skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy – już podczas lockdownu, kiedy obroty Marketing Sp.j. spadły o 98 proc. - w maju 2020 r. Urząd Celno-Skarbowy rozpoczął kontrolę, która ma wykazać, czy aby spółka z Gliwic w 2017 r. nie uczestniczyła w karuzeli VAT. Okazało się bowiem, że jeden z kontrahentów, od którego Spółka w 2017 roku kupiła na eksport 33 samochody (był to promil wśród transakcji z 2017, w którym Marketing wyeksportował ponad 8000 samochodów), współpracował z podmiotem, który prawdopodobnie wyłudził podatek VAT. Sprawie przygląda się Biuro Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, które ma wątpliwości, czy działania organów skarbowych nie doprowadzą do upadku firmy z kilkunastoletnim stażem.

Kto zapłaci za ewentualne błędy urzędników?

Administracja skarbowa sprawy nie komentuje, bo postępowanie jest cały czas w toku. W tym, że kontrola trwa już szesnaście miesięcy, a firma nie może działać urzędnicy nie widzą jednak problemu. Tymczasem współwłaściciele spółki Marketing Sp.j. ledwo wiążą koniec z końcem i zastanawiają się czy nie zwinąć swojego biznesu. Zastanawiają się tylko, dlaczego znanej od lat firmie służby skarbowe nie pozwoliły w trakcie kontroli dalej funkcjonować – bez wstrzymania zwrotu podatku. Nie potrafią też znaleźć odpowiedzi na jedno nurtujące ich pytanie: co się stanie z urzędnikami, którzy skazują ich na biznesowy niebyt, jeżeli okaże się, że nie mieli racji i spółka Marketing Sp.j. nie jest winna żadnym przestępstwom podatkowym? Kto z tych urzędników zapłaci setki tysięcy odsetek od zwróconych wtedy podatków, które przyjdzie zapłacić Skarbowi Państwa, czyli nam – podatnikom...

fot. pixabay.com

Subskrybuj chorzowski.pl

google news icon