W Chorzowie chcą upamiętnić ofiary obozu „Świętochłowice-Zgoda”

Chorzowskie koło Ruchu Autonomii Śląska zwróciło się do prezydenta Andrzeja Kotali z pismem, w którym proponują by rondo przy zbiegu ulic Nomiarki i Żołnierskiej w Chorzowie nosiło nazwę „Ofiar obozu Świętochłowice-Zgoda”.

Zgoda

Nazwa, którą proponują członkowie chorzowskiego koła RAŚ nawiązuje do do zlokalizowanego w sąsiednich Świętochłowicach obozu, gdzie po zakończeniu wojny – według ustaleń członków ruchu – życie straciło okołu 200 mieszkańców Chorzowa.

W Chorzowie nie ma miejsca, które upamiętnia ofiary powojennych prześladowań Górnoślązaków

W liście skierowanych do prezydenta Chorzowa, Andrzeja Kotali, działacze RAŚ podkreślają, że w tym roku mija 75. rocznica zakończenia II Wojny Światowej, a w naszym mieście do dziś nie mam miejsca, które przypominałoby o tych Górnoślązakach, którzy byli ofiarami powojennych prześladowań.

- Mamy nadzieje, że w mieście w którym dba się o pamięć historyczną wkrótce pojawi się miejsce, gdzie kwiaty będą mogli złożyć krewni osób zamordowanych, represjonowanych, deportowanych czy zwyczajnie wyrzuconych wówczas ze swoich mieszkań na terenie Chorzowa – czytamy w liście do prezydenta Andrzeja Kotali.

Jako dobry przykład upamiętnienia ofiar powojennych prześladowań chorzowscy regionaliści podają inicjatywę władz Rybnika. Tam w ubiegłym miesiącu zdecydowano, że postawiony zostanie pomnik upamiętniający Tragedię Górnośląską.

W obozie „Świętochłowice-Zgoda” zginęło co najmniej 1,8 tys. osób

Obóz „Świętochłowice-Zgoda” został utworzony przez nowe, komunistyczne władze w lutym 1945 roku i działał do listopada 1945. Wcześniej był on filią niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz. Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej w ciągu dziewięciu powojennych miesięcy przez ten obóz przewinęło się od 5 do 6 tys. osób. Co najmniej 1,8 tys. osób straciło tam życie.

Do świętochłowickiego obozu trafiały osoby oskarżane o niechęć do nowej władzy. Wśród nich nich było wielu Górnoślązaków, a jako powód uwięzienia– jak podkreślają historycy – wystarczył pretekst lub anonimowy donos sąsiada, który chciał np. przejąć mieszkanie uwięzionego.

Komendantem obozu w Zgodzie był, cieszący się złą sławą, Salomon Morel, funkcjonariusz aparatu bezpieczeństwa PRL. W 1996 r. postawiono mu m.in. zarzut ludobójstwa, ale wtedy Morel już od czterech lat przebywał w Izraelu. W 2005 roku Izrael odmówił wydania byłego komendanta obozu polskim władzom. Dwa lata później Morel zmarł w Tel Awiwie.

Tragedia Górnośląska rozpoczęła się wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej

Represje nazwane przez historyków Tragedią Górnośląską rozpoczęły się wraz z wkroczeniem na te ziemie Armii Czerwonej pod koniec stycznia 1945 roku. Akty terroru wobec Górnoślązaków obejmowały aresztowania, internowania, egzekucje i wywózki. Zatrzymani trafiali m.in. do takich obozów jak „Świętochłowice-Zgoda”. Do niewolniczej pracy w ZSRR wywieziono od 40 do 60 tys. mieszkańców naszego regionu. Według szacunków historyków zginęła jedna trzecia deportowanych. Według niektórych źródeł różne represje określane mianem Tragedii Górnośląskiej dotknęły nawet 90 tys. osób. Od 2011 roku w woj. śląskim, w ostatnią niedzielę stycznia, obchodzony jest Dzień Tragedii Górnośląskiej.

fot. Wikimedia Commons

Subskrybuj chorzowski.pl

google news icon