Prezydenta obalą kibice?

10 października prezydent mógłby pod swoimi oknami usłyszeć skandowane przez kibiców: „Kotala Raus, Kotala won, Kotala wyp*****j stąd", czy „Kotala ch*j ci na imię”. Mógłby, gdyby tego dnia był w swoim domu. Od 17:00 był w Sztygarce na przedwyborczej konwencji Koalicji Obywatelskiej.

20191010 184658

Prezydent miasta jakiś czas temu musiał zmierzyć się na Chorzowskim rynku w dyskusja z Szymonem Michałkiem (pisaliśmy o tym tutaj). Już wtedy kibice wspominali o możliwości protestowania pod jego domem, gdyby w końcu nie ruszyła sprawa budowy stadionu. Tak też się stało. Na przyniesionych transparentach wypisywano także hasła przeciw wiceprezydentowi Michalikowi.

Nie wierzy, że coś się zmieni

Kibice zgromadzili się na ulicy Akacjowej i co jakiś czas maszerowali drogą. Skandowanie haseł było przerywane słowami Szymona Michałka oraz wypowiedziami byłego wiceprezesa klubu Macieja Waszczuka.

My się na to nie dajemy nabrać. Ja mogę powiedzieć z czystym sercem, że to jest po prostu kłamca.(...) Ile razy obiecał, że będzie przetarg na generalnego wykonawcę? - pytał Szymon Michałek.

[huge_it_portfolio_id="10"]

Nie ważne z jakiej partii

Przewodzący manifestacji odżegnywał się od wszelakich partii. - Nie chodzi o walki polityczne. Tego by w ogóle nie było, gdyby stadion stadion był” – deklarował przez megafon. Dodał także, że za obecną sytuację winni są zarówno ludzie z PiSu, PO, jak i dawniej rządzącego miastem Wspólnego Chorzowa. Na manifestacji wspominano także o możliwości odwołania Andrzeja Kotali z Urzędu Miasta i o jedności jaką pokazali kibice wygrywając m.in. w Budżecie Obywatelskim w głosowaniu na projekt związany z obchodami 100-lecia Ruchu.

Organizatorzy również wspominali o nadchodzącej sesji Rady Miasta. Czyżby kibicie chcieli udać się do urzędu? Ich wzburzenie i frustracja są coraz większe. Z megafonu padały słowa o braku wiary w to, że w kwestii budowy stadionu niewiele się zmieni.

Bezpiecznie

Mimo wielu wulgaryzmów padłych z ust kibiców, na pikiecie było bezpiecznie. Całą akcję zabezpieczali policjanci, którzy zaparkowali swoje samochody w pobliskich uliczkach. Niektórzy z nich kontrolowali osoby jadące w okolicy samochodami. W pewnym momencie na manifestację musiała przyjechać wezwana przez kibiców karetka, ponieważ jedna z osób się przewróciła i uderzyła głową o bruk.

Pikieta zakończyła się około 19:40. Według słów Michałka, za jej zorganizowanie odpowiada prezes Wielkiego Ruchu.

Subskrybuj chorzowski.pl

google news icon