Co jest prawdą a co fałszem w Świętochłowicach?

W Świętochłowicach ruszyła inicjatywa referendalna w sprawie odwołania miejskich władz. Pomysłodawczynie postawiły szereg zarzutów przeciwko prezydentowi. Ten z kolei zdecydował się na nie odpowiedzieć.

Beger wyjasnia

Grupa mieszkanek Świętochłowic nie chce czekać z oceną pracy prezydenta Daniela Begera do końca kadencji. Kobiety nie dają mu czasu, żeby się wykazać, bo nieco ponad rok od objęcia przez niego urzędu zdecydowały się rozpocząć inicjatywę referendalną. Zgodnie z przepisami prezydenta miasta można odwołać nie wcześniej, niż 9 miesięcy od dnia jego wyboru, więc działania w tej sprawie podjęto niemal niezwłocznie. Dla porównania, w Bytomiu, gdzie udało się skutecznie odwołać prezydenta, referendum przeprowadzono dopiero po sześciu latach od jego powołania!

W zeszłym miesiącu złożono zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum. Teraz w ciągu 60 dni muszą zostać zebrane podpisy przynajmniej 10 proc. osób uprawnionych do głosowania w gminie, co w przypadku Świętochłowic wynosi 3,7 tys. osób. Do tej pory uzbierano już przeszło 1,5 tys. głosów poparcia.

Nie czekając na rezultaty starań inicjatorek referendum Daniel Beger zdecydował się ustosunkować do stawianych przez nie zarzutów. Prezydent na swojej stronie na Facebooku publikuje posty pod hasztagiem #BegerWyjaśnia, w których przedstawia fakty dotyczące spraw poruszanych przez jego przeciwniczki. Jak dotąd Daniel Beger odniósł się do następujących tematów: dialog z mieszkańcami, pozyskiwanie inwestorów, dofinansowanie na węzeł przesiadkowy, zadłużenie miasta, współpraca z nauczycielami, koszty referendum, kadry urzędu, sytuacja szpitala.

Zapewne to jeszcze nie koniec serii. Aby śledzić kolejne posty prezydenta należy obserwować na Facebooku tag #BegerWyjaśnia.

fot. Daniel Beger / Facebook

Subskrybuj chorzowski.pl

google news icon