Biskup zaczyna się rozkręcać. Ruch Chorzów w końcówce utarł nosa rywalom

Ruch Chorzów po dwóch porażkach z I-ligowymi klubami wrócił na zwycięską ścieżkę. Łatwo nie było, bo IV-ligowy MKS Myszków długo prowadził, ale kluczowe było wejście na boisko Michała Biskupa.

Clipboard02

Porażki w sparingach z GKS-em Tychy (1:2) i Zagłębiem Sosnowiec (0:2) z pewnością były wkalkulowane w zimowe przygotowania. Teraz jednak przyszedł czas na to, aby wrócić na zwycięską ścieżkę. MKS Myszków, który w IV lidze walczy o utrzymanie, miał być niezbyt dużym wyzwaniem.

Rywal jednak buduje mocny zespół, który na wiosnę ma szybko zapewnić sobie dalszą grę w IV lidze. W sobotę jedną z największych gwiazd w zespole MKS-u był Emmanuel Sarki, który w przeszłości z powodzeniem grał w Ekstraklasowej Wiśle Kraków.

Pierwsza połowa przyniosła zaskoczenie, bo to myszkowianie prowadzili 1:0. Gol był dość kuriozalny, bo Dominik Marek dośrodkowywał w pole karne, ale wyszedł z tego strzał i zaskoczony bramkarz Ruchu niewiele był w stanie zrobić.

Prowadzenie IV-ligowca utrzymywało się do 70 minuty. Wtedy przebudził się Michał Biskup, czyli nowy napastnik "Niebieskich". Najpierw otrzymał piłkę w okolicy piątego metra i sprytnym strzałem z pierwszej piłki doprowadził do remisu. Siedem minut później znowu był w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i z kilku metrów dał prowadzenie chorzowianom.

W 80. minucie Ruch Chorzów ustalił wynik spotkania. Michał Mokrzycki minął obrońcę, wbiegł w pole karne i nie dał szans bramkarzowi. To była ostatnia bramka, a więc podopieczni Łukasza Berety wrócili do domu ze zwycięstwem 3:1.

https://www.youtube.com/watch?v=BmSHa3YP3Bg&t=6568s

Za tydzień "Niebiescy" ponownie zagrają z IV-ligowcem. 13 lutego rywalem będzie Warta Zawiercie, czyli wicelider w swoich rozgrywkach. Dwa dni później Ruch wyjedzie na krótkie zgrupowanie do Nowego Targu.

Subskrybuj chorzowski.pl

google news icon